Jakoś nam te kino akcji nie wychodzi. Mało energii. I jakoś Pani Agnieszka nie pasuje do roli głównej, według mnie. Scenariusz klasyczny, wykonanie też , mimo wszystko brak tu dynamiki jak na film akcji.
Polskie kino rozrywkowe zamiast, tak jak kiedyś, tworzyć coś specyficznie polskiego (choćby komedie typu Jak rozpętałem) próbuje papugować amerykańskie łubu-du. Technicznie i technologicznie nie jest w stanie osiągnąć tego poziomu, jedynie poziom debilizmu się zgadza. Dodatkowo znowu drobne dziewczę bije stado komandosów jednym kopnięciem. Aktorka przygotowania sportowego nie ma, nawet biega na planie jak modelka. I tego się przeskoczyć nie da, szczególnie jeśli nie ma kasy na kamuflowanie efektami specjalnymi fizycznych ograniczeń aktorek.
Film bardzo, bardzo słaby, a momentami wręcz żenujący. Dawno tak nie umęczyłem się na seansie, i mimo że trwa tylko 1,5 ha, czekałem kiedy to dzieło wreszcie się skończy. Historia jest klasyczna, a zamysł - żeby zrobić przerysowany film, zawieszony w czasach VHS w nieco tarantinowskim sosie - dobry. Jednak wykonanie jest fatalne - sceny walk bardzo słabo nakręcone, dialogi żenujące, aktorstwo drewniane, żart nie śmieszny. Takie filmy trzeba umieć robić, a ten film to dla mnie totalny gniot, wręcz nieporozumienie. No i jeszcze ta wkurzająca- pasująca jak pięść do nosa - muzyka.
Próbują przyspieszyć wiele scen montażem. Film w stylu Netflix żeby móc na całym świecie pościć.
Brak dynamiki? Oglądaliśmy ten sam film? Rozumiem konstruktywną krytykę,, ale osłabia mnie takie smęcenie.