Dziwny i nudny te słowa najlepiej oddają naturę tego filmu
i bynajmniej nie jest to kwestia mojego złego odbioru czy też głupoty.
Oglądnąłem jedynie ze względu na Cage'a, którego jako aktora
bardzo lubię, niestety nijak miała się obsada do samej produkcji,
realne życie połączone w nierealne sytuacje i odczucia ubrane
w realnym świecie taka implikacja implikacji czyli prawda i nie.
Nie rozumiem więc czemu niektórzy tak się nim zachwycają a co
dziwiniejsze odnajdują w nim drugie dno, którego po prostu
tam nie ma, film a raczej reżyser starał się zbyt na wyrost
enigmatycznie ująć istotę filmu bo jak widomo im bardziej skomplikowany
i nielogiczny tym większy "geniusz" Lyncha.
Moim zdaniem film jest banalny jak budowa cepa i prócz kopulowania,
wypaczeń społecznych oraz mało ciekawej historii ma nie zbyt wiele do
zaoferowania.
5/10 jedynie ze względu na sentyment do Cage i Elvisa.
To, że film Ci się nie podobał faktycznie nie jest kwestią ani nieprawidłowego odbioru, ani głupoty - tor aczej sprawa gustu. Z Lynchem tak to już jest...albo się go kocha albo nienawidzi :). Warto jednak zauważyć, że Dzikość Serca nie jest typowym lynchowskim filmem, odstaje od reszty. Nie jest on ani skomplikowany, ani nielogiczny...jest po prostu dziki ;). To trzeba poczuć.
Wild at Heart to w chwili obecnej mój ulubiony film tego reżysera.
To był mój bodajże pierwszy film Lyncha i powiem Ci, że masz
bardzo dużo racji w tym co mówisz (piszesz).
Co do dzikości to miałem trochę inne odczucia wydawało mi się,
że film ma bardzo dużo elementów psychodelii,
Lynch chyba chciał urzeczywistnić swoje marzenia erotyczne...
Co prawda dopiero zaczynam swoją przygodę z kinem tego Pana
i jak widać wstęp był nie najlepszy ale zobaczymy jak będzie
dalej.
Następnym tytułem jaki zamierzam zobaczyć jest Mulholland Drive,
może on odmieni moje zdanie.
Tak na marginesie, może obraz mi się nie spodobał bo jestem
maniakiem kina Burton-Depp i czasami Elfman.
Psychodeliczny klimat można bardziej przypisać Mulhollandowi właśnie, czy też Zagubionej Autostradzie. Wierz mi, że przy tych filmach Dzikość Serca wypada bardzo normalnie. Nie będę więcej pisała na ten temat, bo najlepiej jest przekonać się na własnej skórze :). Warto zapoznać się z twórczością Lyncha, chociażby po to żeby wiedzieć jak to wygląda. Obcowanie z jego filmami to dość specyficzne przeżycie... nie każdemu to się spodoba.
Pozdrawiam :)
Co do Cage'a to pewnie jesteś fanem rzeczywiście realnych filmów typu: "Twierdza", "Bez twarzy" czy "Con Air" bo śmiem wątpić że np. "Zostawić Las Vegas".
Nie dałeś znaku życia co było dalej z Tobą i z kinem Lyncha, pewnie kory Ci poszły.
STO na STO ,
czyli sto filmów na stulecie kina .
Miejsce 97 .
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sto_na_sto,_czyli_sto_film%C3%B3w_na_stulecie_kina
Zgadzam się. W dodatku jest naiwny i taki głupiutki. Nie wiem co w nim ciekawego. Prosty bardzo. Może kogoś mogą wkręcić sceny seksu, jazdy bez celu cadillaciem, przemoc. Ale dialogi, historia, po prostu bardzo proste, a nawet prostackie. I to od samego początku, od sceny zabójstwa czarnego płatnego zabójcy, który ma kwestię rodem z indyjskiego filmu walki. Musiałbym chyba być na chuci i po 3 piwach, żeby móc to oglądać, bo bez tego co pare minut po prostu mnie nudzi i chce skończyć.
A co ja mam powiedzieć, który Cage'a nie cierpi, poza "Zostawić Las Vegas"?
To po prostu film Lynch'owski, jednym się podoba, innym nie. Mi w ogóle nie pasuje, a porównanie do "Pulp Fiction" (jakie spotkałem gdzieś w innej dyskusji) zupełnie nie na miejscu. Owszem, nie mam wątpliwości, że Tarantino inspirował się stylem Lynch'a, ale "Pulp" to mistrzostwo. Inna sprawa, że chyba nic podobnego nie udało mu się już stworzyć.
"Dzikość" to dla mnie film nazbyt mocno pretensjonalny, teatralny, groteskowy. Szczerze, to czasem pierdoły. Próby czasu nie przetrwał, może w 1990 inaczej bym go odbierał?
Wydaje się, że główną rolę grają w tych filmach główne role ;-) - Cage dla mnie słaby, a Travolta mistrz.
Obawiam się jednak, że być wielbicielem Lyncha, to po prostu snobizm.
A może jakiś konkret? Bo jeśli sprowadzamy rzecz do gustu, to nie wypada mówić o głupotach.
"Dzikość" to dla mnie film nazbyt mocno pretensjonalny, teatralny, groteskowy. Szczerze, to czasem pierdoły. Wstaw /Pulp Fiction/ zamiast /Dzikość Serca/. Jak się czegoś nie rozumie to trzeba to od razu zdeptać, bardzo mądrze. Powodzenia
O to samo miałem pytać, przy okazji łap - postaw sobie nad kominkiem tą złotą łopatę.
Przeraża mnie twoja tępota i zaściankowy tryb myślenia. Przeraża nieudolny trolling. Przeraża "oglądnięcie". Próba zaistnienia zakompleksionego r0baka z dna Rowu Mariańskiego.
Mnie przeraża, że odkopujesz i pastwisz się nad czymś co było dodane 15 lat temu, jak widać psycho-fanclub Lyncha nigdy nie wybacza. Dzięki za wnikliwą acz kompletnie chybioną psychoanalizę.
Wejdź sobie w jego profil, zobacz najwyższe oceny. Nie ma co się pastwić, to chyba genetyczne.
Sam powinieneś wiedzieć, nie kumasz i jeszcze zawzięcie dyskutujesz, żeby twoja wypowiedź była ostatnią w danej kolejce XD