A mnie wkręcił. Nie jest to mistrzostwo świata ale ogląda się dobrze i jak zawsze dobry Mickey Rourke. Ode mnie 7/10
A ja dla Rourke'a daje 3 za stworzenie odrobiny klimatu. Cała reszta tego filmu to porażka. Fabuła z d.. wzięta. Super inteligentny zabójca który o dziwo zostawia broń i trupa na widoku. Zabiera się do zlecenia jak pies do jeża. Na dodatek toleruje ślepego narwanego psychola którego profesjonalny zabójca dawno by się pozbył. Eh te dzisiejsze kino akcji :)
A czemu denerwukące zakończenie? Właśnie, że się nawet ucieszyłem, że Rourke nie wstał nagle i nie zaczął strzelać, bo coś ostatnio jest tak często, że niby strzelają do złoczyńcy, a on niby ginie, a potem się okazuje, że nie.
Film ogólnie nie najgorszy, troszkę rozwleczony. Rourke uwielbiam, a jednak w tym filmie zdecydowanie lepiej wypadł Levitt.
Zgadzam się z tym zakończeniem. Film właściwie to w porządku, ocena trochę za niska. Tylko nie podobał mi się pomysł, że taki profesjonalny morderca jak Dantes tak długo tolerował i współpracował z takim debilem jak ten młody. Nawet jeśli przypominał mu brata, to zadawanie się z takim gościem jest pewną drogą do ciurmy. A no i szkoda, że twarz Rourke wygląda teraz jak jakaś botoxowo-silikonowa maska. Swoją rolę zagrał bardzo dobrze, ale ta twarz jest wręcz karykaturalna
Gordon Lewitt zagrał tak denerwującą postać że ja zastrzeliłbym go w 17 minucie już a nie 77 :P a Rourke też mnie drażnił jakoś, więc fajnie że koniec końców obaj zostali rozwaleni, za to dałem 7/10. Pozdrawiam.