Ja nie. Nie byłaby już taka dobra. Zepsułaby urok tego filmu. Po za tym Anna na 19, a Josh 20 lat......
Poza tym AnnaSophia , znaczy Leslie już umarła , nie żyje a ten film nie był całkowicie fantasy , to jedynie rozgrywało się w ich wyobraźni więc Leslie nie może wstać z martwych
W sumie można zrobić coś takiego że Leslie poszła do nieba ( może niebo było podobne do Terabithii ) i minęło kilka lat a Jesse np zginął by w wypadku samochodowym i trafiłby też do nieba do Leslie i tam jako dprośli już ludzie przeżywaliby nowe przygody. Moim zdaniem to super pomysł bo zakochałem się w tym filmie i fajnie byłoby ich widzieć znów razem...
fajnie byłoby gdyby się okazało że leslie popłynęła z nurtem i nie mogła znaleźć tej miejscowości gdzie mieszkała więc by żyła aż do dorosłości. jesse
fajnie byłoby gdyby się okazało że leslie popłynęła z nurtem i nie mogła znaleźć tej miejscowości gdzie mieszkała więc by żyła aż do dorosłości. jesse znalazł pracę i innym mieście i się znaleźli jakoś
fajnie byłoby gdyby się okazało że leslie popłynęła z nurtem i nie mogła znaleźć tej miejscowości gdzie mieszkała więc by żyła aż do dorosłości. jesse
Te ciągi dalsze to jakiś koszmar. W tym filmie jest cała historia od początku do słodko gorzkiego końca. O czym miałby być ciąg dalszy, to musiała by być zupełnie nowa opowieść, nie mająca nic wspólnego z "Mostem do Terabithi". Mogła by być dobra albo zła ale przecież to i tak naprawdę nie byłby ciąg dalszy
Moim zdaniem powinny powstać dwa identyczne filmy ale z innymi zakończeniem -jeden z takim jaki jest a drugi gdzie Lessie nie umiera. Wtedy każdy byłby zadowolony i zobaczyłby co lepsze.
Są dwa skrajne sposoby patrzenia na twórczość. Pierwszy "Ja płacę i ja wymagam", w którym, autor zostaje sprowadzony do roli naszego wyrobnika, i drugi w którym, sięgamy po jakiś utwór z ciekawości, aby posłuchać co ma do powiedzenia autor. W tym drugim przypadku alternatywne zakończenia jest bez sensu, bo nie jest zgodne z intencją autora
Tak i nie... to jest ekranizacja książki więc musiała być wierna.. choć znam takie ekranizacje książek które z pierwowzorem literackim za wiele wspólnego nie mają a nawet mają inne zakończenia. Zakończenie którego tu zabrakło miało w miejsce w filmie "Have dreams, will travel" z tą samą Annasofią Robb w obsadzie. Tak właśnie powinno wyglądać zakończenie "Mostu do Terabithii"/ moim zdaniem,
Inna sprawa ze akurat w tym filmie zmiana zakończenia zmieniłaby trochę sens filmu a to nie zawsze się zdarza. Po za tym scenariusz do tego filmu pisał syn autorki tej książki a na podstawie przeżyć którego ta opowieść powstała..