Ridley Scott powiedział, że ma fantastyczną wersję trwającą 4,5 godziny, która zapewne będzie lepsza od tej.
Tak więc lepiej się wstrzymać do wydania wersji reżyserskiej.
Nie podzielą na 2, ani nawet nie wypuszczą ponad 4h wersji reżyserskiej. Studio zabroniło Scottowi wydać ten szajs.
Przeciez on tak mówi o każdym swoim filmie. A potem dostajemy jedenasta wersje rezyserska Blade Runnera. Typ nie potrafi sie zdecydowac co do tego jakie sceny chce mieć w filmie i potem robi do kazdego multum wersji rezyserskich.
Zapomniałeś co wyżej pisałeś? Wyglądało to jakbyś kwestionował prawdomówność Scotta odnośnie wersji reżyserskiej. Oznajmiłem Ci, że taka ponad 4-godzinna wersja była już zapowiedziana.
P.S. Pisałem to przed premierą, bo zaraz bym usłyszał, że bronię filmu.
Co jak co, ale akurat tego że istnieć będzie wersja reżyserska filmu Scotta, to jest coś tak pewnego jak podatki xD Doskonale pamiętam co napisałem wcześniej - że Scott nie potrafi się zdecydować jak mają wyglądać jego filmy i robi ich wersje reżyserskie. I o każdej z nich mówi, że bedzie zajebista.
Pytanie, kiedy w końcu będzie można tą długą wersję reżyserską obejrzeć? Mijają 3 miesiące i jakoś tego filmu nie widać…
Dobrze, że nie 9 godzin. I pomyśleć, że w latach 90 umieli zmieścić film w 2 godzinach. Np. Milczenie owiec, Filadelfia albo Fortepian.
Przed rokiem 2000 nakręcono także mnóstwo kultowych filmów trwających ponad 2 godziny. Czas trwania filmu nie jest wyznacznikiem jego jakości.
9 godzin to i tak mało na Napoleona. Chyba mało filmów oglądałeś bo widziałem sporo 3-4 godzinnych kultowych filmów właśnie przed 2000 rokiem. Zresztą co porównujesz? Chciałbyś historię Napoleona w niecałych 2 h?
Napoleon powinien być trylogią jak LOTR czy Hobbit.
Bez sensu wypuszczać wersje reżyserskie które dotrą tylko do koneserów kina.
Wersja reżyserska Napoleona nie dotrze do koneserów kina, bo żaden koneser kina nie będzie chciał jej oglądać po tym co zobaczył w wersji kinowej.
Już po zapowiedziach i zwiastunach sceny walk wyglądały tak imponująco, że grzechem byłoby nie obejrzeć tego filmu na wielkim ekranie. Co ma do tego wersja reżyserska? Zawsze będzie można było po nią sięgnąć, o ile w ogóle taka wyjdzie.
Nie wiem, nie oglądam filmów w kinach. Zazwyczaj oceniam filmy po zawartości a nie wielkości obrazu.
Wielkość wielkością. Niemniej jednak, niektóre filmy lepiej jest obejrzeć na dużym ekranie, w kinie na pewno lepsze jest udźwiękowienie i oglądanie w domu raczej nie da takich samych doznań.
Nie zdarzyło mi się na szczęście. Chodzę tylko na produkcje ambitne, które są tego warte. Na marvelach i innych masówkach dla mało wymagających widzów nie wątpię, że tak jest.
Napisz mi 10 tytułów produkcji ambitnych, a jestem pewien, że na wszystkich byłem i na wszystkich tak to wyglądało, jak ja to przedstawiam.
zgadzam się z Tobą - na każdym filmie, na jakim byłam, niemal każdy coś żarł i siorbał. Nie jadł i pił, ale właśnie żarł i siorbał, jak wyrwany z chlewa. Nie rozumiem ludzi, którzy nie umieją wytrzymać dwóch, trzech godzin bez mielenia mordą
błąd, kwestie techniczne kręcone są pod ekrany, nagłośnienie kinowe, twórcy często w swoich wypowiedziach wspominają o tym i zachęcają aby nagradzać ich prace w kinach właśnie
Przecież wersja reżyserska była oficjalnie potwierdzona jeszcze latem, więc nie wiem czemu masz wątpliwości aby wyszła. Ja do kina idę ze względu na 5 bitew. Potem wersja reżyserska jako uzupełnienie dabularne
No to mierz czas trwania tych bitew. Dłużej robisz swoje potrzeby w toalecie niż te wszystkie bitwy trwają razem wzięte.
Taka sama sytuacja była z "Królestwem Niebieskim", choć nawet w wersji reżyserskiej wiele wątków nie dało się połapać.
Warto poczekać na wersję fantastyczną, choć zaryzykuję twierdzenie, że warto w ogóle nie oglądać tego dzieła. Osobiście najbardziej spodobał mi się wielki przeskok czasowy, po którym akcja przeniosła się do wyprawy na Rosję. Zrozumiałem, że to już nie potrwa długo. Parę osób wyszło przed końcem. Film mierzi głupotą i fatalnym aktorstwem. Emocji jak na lekarstwo.
Nie ma sensu oglądać jakiejkolwiek wersji tego filmu. Obraz zakłamany. Już nawet na wiki jest rzetelniejszy opis życia Napoleona.
To nie jest film dokumentalny.
Każdy kto zna twórczość Ridley'a Scotta wie, że nie tworzy on 100% rzetelnego historycznego kina. Przykładem jest American Gangster.
Jest to film biograficzny, ale nie jest to film dokumentalny, nie jest w 100% prawdą. Ridley dosłownie zajmuje się produkcją kina rozrywkowego.
Jeżeli interesuje cię rzetelny film na temat Napoleona polecam szukać go wśród filmów dokumentalnych.
Chyba nikt nigdy nie twierdził, że filmy biograficzne MUSZĄ być w 100% zgodne z prawdą, ich głównym zadaniem jest zapewnienie rozrywki.
Problem w tym, że ten film wręcz zakłamuje historię i całkowicie przeinacza postać Napoleona. Na jego niekorzyść oczywiście. Film w 95% przegadany, "bitwy " niektóre nie trwają nawet minuty. Nie ma w nim nic historycznego. Zwykle wymysły reżysera + kłamstwa powtarzane przez Anglików.
Nie widzę w tym nic złego. W momencie gdy zobaczyłem kto ten film robił wiedziałem, że będzie to najzwyczajniejszy film "fantastyczny" z postaciami historycznymi jak Gladiator czy Królestwo Niebieskie.
Nie znaczy to, że będzie złym filmem.
Mnóstwo kultowych i dobrych filmów historycznych zakłamuje lekko albo czasem nawet mocno historię na swoją korzyść. Dlatego są to dzieła fikcji a nie filmy dokumentalne.
Nie widzisz nic złego w tym, że film nie ma nic wspólnego z historią i tylko oczernia Napoleona?
Owszem, jak dla mnie mógł nawet zrobić z Napoleona wilkołaka, który zwalcza zombie.
Dopóki twórca nie reklamuje tego jako film dokumentalny to nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia kogo dotyczy i jakie fakty przeinacza.
Myślę, że najzwyczajniej zbyt dużo oczekujesz od amerykańskiego kina rozrywkowego.
No to myślę, że chyba nie ma sensu z tobą rozmawiać o tym filmie lub jakimkolwiek innym. Dla ciebie pewnie paździerz pt. "Marvels" to jest arcydzieło. Ten film nie musi być reklamowany jako dokument. Wystarczy sama postać o której jest, żeby tak o nim myśleć.
I tak, film jest zły. Przegadany i przeskakuje z wątku do wątku ot tak sobie. Pominięto dużo istotnych faktów, np. półwysep iberyjski.