Polskie filmy mają jedną i bardzo często powtarzającą się wadę - denny dźwięk! W "Wymyku" nie dało sie zrozumieć co mówią główni bohaterowie. Jest to stały element w polskiej kinematografii...
zaoszczędzą na dźwiękowcu - zostanie więcej na koncie:) nie rozumiejących tego odsyłam do polskiego filmu - superprodukcja.
Może ktoś jednak wie dlaczego dźwięk w polskich filmach to w większości przypadków katastrofa?
Też zwróciłem na to uwagę. Takie filmy jak Drogówka czy Służby Specjalne oglądałem cofając co chwilę, aby kolejny raz odsłuchać dialogu i coś z niego zrozumieć. Niedawno natknąłem się w TV na wytłumaczenie tego problemu. Taniej jest nagrywać dźwięk od razu, podczas nagrywania samych zdjęć. Drożej jest robić to ponownie w studiu. U nas często się na tym dźwięku oszczędza.
Masz rację. Bo np. co Jerzy odpowiedział na pytanie Alfreda "co to jest?", gdy przyniósł jakieś dokumenty do biura?
Ehhh też na to zwracam uwagę i niestety muszę się zgodzić z twoją wypowiedzią. Ostatnio zostałam mile zaskoczona: polecam "Mój rower" - wg mnie to pierwsza polska produkcja od dłuższego czasu, gdzie dźwiękowcy rzeczywiście działali i spisali się całkiem nieźle.
O, tak, w filmie "Mój rower" nie było takich problemów z dźwiękiem. Zgadzam się, w "Wymyku" ciężko było zrozumieć niektóre kwestie wypowiadane przez aktorów.
Ostatnio obejrzałem film Reich, i znowu zdawało mi się momentami że pan Baka potrzebuje logopedy :)
To prawda, ale to nie wada: dźwięk w polskich filmach to dno, a nie wada. Inne wytłumaczenie - aktorzy nie potrafią gadać zrozumiale. Ale żeby tak wszyscy?
To nie jest kwestia zrozumiałego "gadania" aktorów, ale faktu, że wiele dźwięków w polskich filmach jest głośniejszych aniżeli słowa bohaterów. Że przytoczę choćby jeden ze "słynniejszych" dla polskiego kina tego typu zabiegów z tupotem butów, który przez "udźwiękowiaczy" potrafi zagłuszyć cały prowadzony w tym momencie dialog. Pozdrawiam.
dokładnie, teraz praktycznie każdy polski film ma słaby dźwięk, w odróżnieniu do starych polskich filmów jak np. kogel mogel, miś, psy i inne, tam wszystko dobrze słychać :)
Nie wydaje mi sie to tak do końca to właśnie starsze polskie filmy miały często kiepski dżwięk i co ciekawe to te z lat 70-80 (a z lat 50-60 było bez problemu)
Teraz wiele filmów właśnie tych z lat 70-80 jest poprawianych cyfrowo miedzy innymi takich jak Miś i inne filmy Barei oraz Machulskiego Vabanki czy Seksmisja dopiero teraz można te filmy dokładnie wysłuchać po remastingu.
Dziwie się że te nowe polskie filmy mają kiepski dżwiek w dobie cyfryzacji i dolby digital itp.bajerom właśnie to mnie zastanawia.
Wiekszość filmów na kanale Kino Polska właśnie jest odnawiana cyfrowo.
miejmy więc nadzieję że za kilkanaście, może kilkadziesiąt lat odnowią cyfrowo dźwięk w tych co teraz kręcą i wreszcie obejrzymy je z takim dźwiękiem jaki powinien być :)
Dziwie się że te nowe polskie filmy mają kiepski dżwiek w dobie cyfryzacji i dolby digital itp.bajerom właśnie to mnie zastanawia.
Wiekszość polskich filmów na kanale Kino Polska właśnie jest odnawiana cyfrowo.
Chciałem tutaj napisać do Wszystkich, którym się nie podoba dźwięk w polskich filmach, a dokładnie chodzi o wypowiadane dialogi przez aktorów. Też mi to przeszkadzało, aż do momentu kiedy uświadomiłem sobie, że kiedy ogląda się produkcję zagraniczne mamy do wyboru lektor lub napisy, wiec chcąc nie chcąc widz dokładnie wie kto co wypowiada. W polskich filmach nie mamy takiego komfortu i jest jak jest. Najlepiej włączyć film zagraniczny w rodzimym języku np. w angielskim i wtedy porównać czy czasem w filmach zagranicznych nie występuje ten sam problem. Wydaje mi się, że może być też tak jak u nas. Pozdrawiam Wszystkich uczestników dyskusji :-)
Nie wydaje mi się żeby był taki problem w filmach zagranicznych,np.w filmach produkcji USA nie pamietam żeby byl taki problem,tu technika dżwiękowa i nie tylko zawsze jest na wysokim poziomie,w kinie Europejskim raczej też nie ma tego problemu.
Ja nie twierdze że wszystkie polskie filmy mają problem z dżwiekiem ale sporo by się znalazło i tych starych i nowych.
Jeszcze można dodać że na pewno w kinie sie inaczej słucha filmy jak i w TV
Ale akurat tu chodzi o ten konkretny film Wymyk i ja taż mialem problemy ze zrozumieniem nie których tekstów.
Ja filmy zagraniczne ogladam z napisami.
Ale mata problema! To se ściągajta napisy do polskich filmów i bedzie git hehehehehehe
Doskonale rozumiem o czym wy tu piszecie, ale chciałem zwrócić uwagę na to iż w innych filmach zagranicznych mogą mieć taki sam problem. My tego nie sprawdzimy tak samo jak w USA nasze filmy oglądają z dubbingiem.
Przeciez to zawsze slychac jak sa filmy nagrane jesli chodzi o filmy USA to niespotkalem sie z tym zeby byl kiepski dzwiek a naogladalem sie sporo..
Nie tylko słaby dźwięk,a ale bardzo często słaby scenariusz.Chociaż akurat Wymyk jest tu chlubnym wyjątkiem!
Dokładnie, mam takie same zdanie.
Strasznie to mnie wkurza kiedy nie słyszę połowy dialogów.
Zgadzam sie, tez mialam problem z uslyszeniem niektorych kwestii i to glownie wypowiadanych przez Wieckiewicza, jest to dobry aktor, nawet bardzo dobry, ale ma slaba dykcje niestety...a co do dzwieku w rodzimych produkcjach, a owszem slabiuto, muzyka dudni, a slowa zanikaja, bez pilota nie da sie ogladac...
Też na to często narzekam, ale akurat w tym filmie żadnych kłopotów ze zrozumieniem aktorów nie miałem.
Może oglądałeś na kiepskim nośniku.
Nie tylko dźwięk jest w polskich filmach słaby, ale także - szczególnie w tych starszych - obraz. Porównajcie sobie jak wygląda jakość obrazu w polskim filmie sprzed roku 2000, a jak wygląda amerykański film z roku powiedzmy 1995. Ot choćby polski film Kiler z 1997 roku, a obok postawmy Szklaną Pułapkę 3 z roku 1995. Oglądając polskie filmy z lat 90ma się wrażenie, że są one kręcone w latach 70-tych.
Bez kitu. Nawet w tych nowych filmach jak np. U patryka Vegi lubię jego filmy , ale jest wlasnie problem z tym udzwiekowieniem. Raz jest hałas jak w kinie te wszystkie "efekty specjalne" , by w trakcie dialogu w ogole nie ogarnac co aktorzy mowia. Masakra i co chwile ściszam zaraz robię głosniej...
Problem znany od dziesiątek lat w polskim kinie. Chodzi o kasę. Nie biorą najlepego sprzętu i krócej obrabiają materiał, bo wolą zaoszczędzić.
Polecam oglądać na słuchawkach lub z polskimi napisami. Choć to wstyd, że polski widz nie rozumie/nie słyszy co mówią polscy aktorzy.