w "SZEREGOWCU RYANIE" Spielberga i "UZNAJCIE MNIE ZA WINNEGO" Lumeta.
Ale za to jak!
Jako szeregowy Caparzo jest wprost fenomenalny. Gra tępego osiłka, brutala i prymitywa, którego jednak stać na heroizm i serce (scena przekazywania listu Melishowi przejmująca, na długo pozostaje w pamięci).
W "UZNAJCIE MNIE ZA WINNEGO" Sidneya Lumeta jego aktorskie konfrontacje z Annabellą Sciorą i Linusem Roachem wprawiają wręcz w osłupienie!
Ale dwie role to zdecydowanie za mało, by wystawić mu pozytywną ocenę. Filmowo Vin żyje wyłącznie dzięki dwóm serialom na jego szczęście emitowanym w kinie a nie w telewizji tj. "Szybcy i wściekli" i "Riddick" (a mogły być nawet trzy, bo jeszcze "xxx" i znając jego niekonsekwencję na pewno jeszcze będą, zobaczycie). Nie radzi sobie także z ograniem swojego wizerunku. "Pacyfikator", który miał zadziałać podobnie jak znakomity "Gliniarz w przedszkolu" okazał się totalną kaszaną w dużej mierze z winy Vina, który nie posiada za grosz zdolności do autoparodii, (gdy Arnold Schwarzenneger był w tym wprost wyborny).
Taki to aktor, który od dekady obnosi swoje machismo i widać skutecznie, bo wciąż jest na powierzchni.
Dziś Vin nie gra, on jest, a to z aktorstwem nie ma nic wspólnego.
Szkoda.
Gość ma własny styl więc gra w takich filmach,które go wyróżniają dlatego ludzie go tak uwielbiają i cenią.Dlaczego miałby grać przesadnie ambitne role,w których miałby się wykazać swoich nie wiadomo jakim aktorstwem.Nie nadaje się do takich.Nie gra za często a jak już to jego kolejna rola dalej jest świetna i dalej wyróżnia go spośród innych.A ,,Pacyfikator'' to dobry film a Vin Diesel opiekujący się dziećmi to tylko kolejny pozytyw tego filmu.Nie mówię,że każdy ma go oceniać na 10 ale też nie powinno się od niego oczekiwać nie wiadomo jakich ambitnych ról.
No, ale chociaż od czasu do czasu mógłby zagrać w czymś wartościowym, w czymś ciekawym po prostu, nietuzinkowym, w czymś, co wymagałoby nie tylko od widza, ale i od niego. Mógłby się wysilić choć trochę.
Przyznam iż mało różnorodności jest w filmach,które gra,ponieważ zazwyczaj jest to kontynuacja kolejnej części tudzież(Riddick czy F&F) ale zawsze można powrócić do starszych filmów z jego udziałem a m.in do filmu o tytule ,,Ryzyko'' lub genialny film oraz świetna rola Vina w filmie o tytule ,,Synowie Mafii''.Ale tak patrząc podobają mi się kontynuacje w jakich gra Vin Diesel i nie mam o to do niego żalu.
Nie, no ja też.
Tylko mógłby od czasu zagrać coś innego niż "Szybkie i wściekłe" "Riddicki".
Przecież nikt mu nie zabrania:)
Słyszałem iż będzie grał w filmie o gatunku (bodajże)Science Fiction jakieś drzewo,które będzie niszczyć wszystko na swojej drodze.Nie wiem jak ten film będzie się nazywał ani kiedy będzie w kinach ale po przeczytaniu artykułu w gazecie plus po wpisach Vina na FB można wywnioskować i jego rola będzie zgoła inna od poprzednich.
Jak na razie nic nie wiadomo ale zapowiada się ciekawie.No cóż,zobaczymy, ale jeżeli chodzi O Vin Diesla na pewno będzie warto.
Spieszę z pomocą, pan drzewo będzie jedną z postaci filmu o tytule" Guardian of the galaxy" na podstawie komiksów z uniwersum Marvela.
Ale jeżeli te filmy w których gra sprawiają mu radość i pieniądze to czemu ma to zmienić , zresztą kino potrzebuje odskoczni w postaci własnie takich aktorów typowych do kina akcji ... W końcu Sylwester i Arnold maja swoje lata
Tu nie chodzi o to żeby on grał przesadnie ambitne role, tylko aby on grał normalne role w normalnych filmach a nie pospolitej sieczce w której chodzi tylko o to aby się ścigać albo żeby strzelać. AutorAutor ma rację, ten facet nie gra, on po prostu wystepuje
No i dobrze.Jak widać ludzie go cenią za to iż gra w filmach takich jak dotychczas więc po co ma zmieniać jakość ról skoro ciągle radzi sobie bardzo dobrze w rolach,w których mogliśmy go już ujrzeć.No chociaż mógłby zagrać w jakimś gangsterskim filmie jeszcze,ze względu na to im pasuje mi na takiego oprycha :)
No tak, po co grać Mozarta skoro można disco polo. A filmy z których znamy Diesla to właśnie takie filmowe disco polo. Ale nawet nie o to chodzi - po prostu aktor to ktoś kto wciela się w różne role, a nie w jedną rolę. Granie jednej roli to nie granie tylko udawanie.
Gdzie mu do takiego Marlona Brando czy Liama Neesona? Tak jak pisałem wcześniej, on nie gra tylko występuje.
Tylko,że Vin DIesel jest dużo bardziej charakterystyczną postacią w branży filmowej niż Liam Neeson lub Marlon Brando dlatego go bardziej za to cenię.Bardziej charakterystyczną pod względem postaci,które zagrał w dotychczasowych filmach, iż mimo może się wydać,że Vin DIesel stoi w miejscu jeżeli chodzi o produkcje, w których występuje to nie znaczy,że ma się brać za coś nowego.
A tak z ciekawości,w jakiej roli chciałbyś ujrzeć Vin Diesla ?
młody 969 widocznie nie zobaczyłeś głębszego sensu F&F. Zauważ że tu nie chodzi o ściganie tylko wiadomo że będą auta, dziewczyny itp. ale tu chodzi o to jakie mają problemy i że się wspierają bo są jak rodzina. W czwórce nie chodziło o to żeby jeździć autami bardzo szybko tylko chodziło o zemstę za letty, którą kochał i opuścił dla jej dobra.
w szóstce nie chodziło o uniewinnienie tylko o letty, która była częścią rodziny. Byli gotowi stracić za nią życie. Nie uznali że jeśli zginie mia to reszta świata będzie bezpieczna. pojechali tam i ją uwolnili a gisele straciła nawet życie.
Powiem tak:
Vin ma swój styl. Wybiera filmy w których gra twardzieli i pasuje do takich ról. Może nie gra w wielu filmach ale za to w każdym gra dobrze (przynajmniej dla mnie). Wolał bym mieć w swojej karierze filmy, które podobają się ludziom i są ciekawe niż pchać się do każdego filmu do jakiego Cię chcą. Teraz gdy Szybcy i Wściekli nie długo się zakończą Vin zacznie pewnie grać w innych nowych produkcjach ale pewnie i też będzie kontynuował swoje poprzednie filmy (xxx,Riddick itp). Ma zagrać Kojaka (chyba serial to ma być) oraz jak ktoś wspomniał wyżej ma zagrać drzewo w ''Guardian of the galaxy''.
Nie pasuje mi on zbytnio do jakiegoś poważnego filmu ale myślę że gdyby miałby zagrać to zrobiłby to dobrze.Gra albo zbirów albo policjantów. Niech gra w czym gra,niech robi to co robił do tej pory a będzie dobrze. Taki sobie wybrał kierunek w życiu że nie pcha się do wszystkiego i wybiera filmy, które do niego pasują.
Tak nawiasem dodam nie oglądałem z jego udziałem tylko 3 filmów a wszystkie, które obejrzałem podobają mi się i nie mam im jak i samemu aktorowi nic do narzucenia.
Pomijając serię F&F, Riddicki i XXX widziałem go w następujących filmach : Przebudzenia, Przybłędy, Szeregowiec Ryan, Ryzyko, Synowie Mafii, Odwet, Babylon AD - istotnie więc nie ma tych ról za dużo, bo odliczając wspomniane na początku serię filmów to w filmografii miałby tylko 12 tytułów. Aktorem jest jednak Vin całkiem dobrym i gra charyzmatyczne i wyraziste postaci. Dziś Vin kończy pół wieku - stu ról i stu lat.
Dorzucę jeszcze dość trudno w sieci dostępny film krótkometrażowy "Multifacial". To dzięki temu "nagraniu" został dostrzeżony przez Spielberga i trafił do "Szeregowca". Obejrzałem wszystkie jego filmy oraz czytałem i oglądałem wiele wywiadów. Jedno mogę powiedzieć, zgadzając się tym samym z częścią osób powyżej: Vin naprawdę wybiera role, które chce i uważam, że w każdej z nich wygląda autentycznie, a same filmy ogląda się przyjemnie, ponieważ mają zapewniać rozrywkę, która oderwie nas od rzeczywistości.