Powinno być max 4 odcinki. Tutaj w połowie serialu odechciewa się oglądać. Historia ciekawa, ale sam serial w ogóle nie trzyma się napięciu. Wszystkie sceny, nawet te dramatyczne, są sztucznie przedłużane. Nikt by nie stał w strefie promieniowania i nie prowadził pogaduszek tak jak zostało to ukazane w serialu. Słabo wyszlo.
Jak dla mnie 8 odcinków było idealne. Nie czułam żadnego rozciągania w czasie. Nie mogłam oderwać się od ekranu, dawno żaden serial tak mnie nie poruszył - nie sięgałam w ogóle po telefon, co obecnie jest miarą millenialsowego zainteresowania.
Wiadomo, że niektóre sceny musiały być bardziej sfabularyzowane, niż to było w rzeczywistości, stąd może te „pogaduszki”, ale wg mnie i tak wyszło dobrze.
Niesamowite świadectwo odważnych i genialnych ludzi. Jeśli kogoś nudzą rozmowy między bohaterami, i pokazywanie dokładnie, jak specjaliści zajmują się katastrofą nuklearną, to niech sobie odpuści.
Jak dla mnie 8 odcinków było idealne. Nie czułam żadnego rozciągania w czasie. Nie mogłam oderwać się od ekranu, dawno żaden serial tak mnie nie poruszył - nie sięgałam w ogóle po telefon, co obecnie jest miarą millenialsowego zainteresowania.
Wiadomo, że niektóre sceny musiały być bardziej sfabularyzowane, niż to było w rzeczywistości, stąd może te „pogaduszki”, ale wg mnie i tak wyszło dobrze.
Niesamowite świadectwo odważnych i genialnych ludzi. Jeśli kogoś nudzą rozmowy między bohaterami, i pokazywanie dokładnie, jak specjaliści zajmują się katastrofą nuklearną, to niech sobie odpuści.
Wiedziałem że polskie sebiksy znają się na wszystkim.
Na medycynie, na szczepionkach, na polityce i prowadzeniu pojazdów. Ostatnio nawet na prowadzeniu działań wojennych, ale tego że polski sebiks spod pcimia dolnego zakwestionuje przedstawione wydarzenie z awarii elektrowni atomowej na drugim końcu świata, to bym się nigdy nie spodziewał.
Japończycy mieli awarię. Japończycy ją usuwali i Japończycy ponieśli wszelkie koszty oraz konsekwencję. Na koniec sami Japończycy nakręcili o tej katastrofie film, a odalony o 20 000 km sebiks, który w d.. był i g.. widział... zakwestionował ich postępowanie słowami: "Nikt nie stał i nikt nie prowadził (...)"
I co ja mam napisać? Opadły mi ręce i szczęka.
Widocznie był tam, widział, podejmował decyzję i teraz uczy nas malutkich.