Jaka scena z tego serialu utkwiła Wam w pamięci?
Moj wybór to wyprawa Majora de Coverley do Bolonii. Uśmiałam się do łez.
rozmowa z kalifem o tym jak rozwiązać problem warstw magmowych i scena z Watykanem, rzadko śmieję się na głos jak coś oglądam, ale tu 2 razy ryknąłem
Najlepsza była scena z generałem i pułkownikiem po bombardowaniu:
- Ilu ludzi straciliśmy?
- Nikogo, Sir.
- Nikogo?
- Mieliśmy sporo szczęścia, Sir.
- Ilu zestrzeliliśmy?
- Żadnego
- Żadnego?
- Mieliśmy pecha, Sir. Wielkiego pecha.
O tak, śmierć McWatta i wcześniej Kida Sampsona najlepsze. Aż się łezka w oku zakręciła.
Z tych zabawnych, przesuniecie granicy bombardowania za Bolonię i wizyta majora de Coverley na odprawie pełnej Niemców. A ze smutnych, smierć Kida Samspona i McWatta.